Nadrabiamy zaległości. Dziś prezentujemy relację z wycieczki śladami „przodkiń z PRL-u”. Autorce relacji, Magdzie Nowak, dziękujemy za udział w konkursie i gratulujemy!
2 czerwca pod przewodnictwem Fundacji Przestrzeń Kobiet udaliśmy się na spacer po Krakowie – spacer nietuzinkowy, bo wyznaczony śladami emancypantek, artystek i innych wybitnych kobiet, które wpłynęły na charakter tego miasta. Odwiedzane miejsca były pretekstem do odkrywania historii krakowskich Przodkiń PRL-u, czyli wielkich, ciekawych osobowości, których dorobek, działalność i dokonania dzisiaj są niesprawiedliwie pomijane i zapominane. Wycieczka obfitowała w kobiece postaci i ich historie, ja postaram się przytoczyć jedynie część z nich.
Spotkaliśmy się o 15:00 na Placu Matejki, by tam przyjrzeć się historii Teresy Rudowicz – malarki i podróżniczki. Była ona członkinią zdominowanej przez mężczyzn artystycznej Grupy Krakowskiej. Uchodzi za jedną z bardziej odrębnych indywidualności w krakowskim środowisku artystycznym. Rudowicz konsekwentnie budowała własny, niepowtarzalny styl i język artystyczny. Najbardziej rozpoznawalnym elementem jej twórczości są kolaże robione z przeróżnych znalezionych materiałów, które pokazują jej zamiłowanie do pozornie niepotrzebnych przedmiotów. Jej nieodłącznym elementem był papieros.
Po wizycie na Placu Matejki udaliśmy się pod Collegium Medicum przy ulicy Św. Anny 12, co stanowiło okazję do zapoznania się z sylwetką profesor Marii Orwid. Jest to miejsce, w którym rozpoczęła ona swoją drogę związaną z psychiatrią. Działalność naukową zasugerował jej Stanisław Lem, którego uważała za swojego intelektualnego opiekuna. Po ukończeniu studiów medycznych rozpoczęła pracę w krakowskiej Klinice Psychiatrycznej prowadzonej przez prof. Antoniego Kępińskiego. Orwid była jedną z pierwszych kobiet na psychiatrii. Jej dorobek wiele wniósł do tej dziedziny – przede wszystkim w kontekście podmiotowego traktowania pacjentów. Zainicjowała badania nad psychicznymi skutkami pobytu w obozie pracy. Była twórczynią projektu terapii dla ocalałych z obozu zagłady o nazwie „Dzieci Holocaustu”. Stworzyła także oddział dla kobiet na Akademii Medycznej. Maria Orwid jest dziś wspominana jako wybitna, uparta, niezależna kobieta o niezwykłej sile osobowości.
Następnym punktem wycieczki była tablica poświęcona historyczce Karolinie Lanckorońskiej, mieszcząca się przy ul. Wenecja 1. Karolina Lanckorońska pochodziła z arystokratycznej rodziny Lanckorońskich. Cały swój czas pracy dydaktycznej i naukowej na Uniwersytecie Lwowskim oraz w Towarzystwach Naukowych Lwowa, Warszawy i Rzymu. Prowadziła też działalność społeczną. Nie była krakowianką, jednak jej losy z tym miastem połączyła wojna. Dzięki sfałszowanym dokumentom, udało jej się dotrzeć do okupowanego przez Niemców Krakowa, dzięki czemu uniknęła śmierci. Tutaj brała udział w pracach Rady Głównej Opiekuńczej. Służyła również w Związku Walki Zbrojnej oraz w Armii Krajowej w stopniu porucznika. Udzielała się także w Polskim Czerwonym Krzyżu. W 1994 roku przekazała Polsce znaczną część kolekcji Lanckorońskich. Wiele obrazów i rysunków trafiło m.in. na Wawel.
Przy ulicy Wenecja przewodniczka wspomniała także – z racji położonego niedaleko stadionu Cracovii – legendę polskiego sportu, tenisistkę Jadwigą Jędrzejowską, która jako jedyna (jak miało się okazać w ostatni weekend, pierwsza, ale nie jedyna – przyp. red.) dotarła do finału Wimbledonu (1937). Mieszkała w Krakowie, w domku nieopodal kortów tenisowych AZS, gdzie zaczęła się jej wielka przygoda z tenisem. Jędrzejowska, czyli Dżadża, spotkanie z tenisem zaczynała od podawania piłek. Robiła to, by pomóc finansowo rodzicom. Pierwsze sukcesy odniosła właśnie w rodzimym AZS-ie Kraków. W przedwojennej Polsce Jędrzejewską doceniono laurami w Przeglądzie Sportowym. Na krajowym podwórku nie miała rywalek. Gdy zdobywała swój ostatni tytuł, miała ponad 50 lat. Była fenomenem na miarę światową. Wygrała największą liczbę tytułów mistrzowskich spośród polskich sportowców wszystkich dyscyplin. W grze pojedynczej, podwójnej i mieszanej zdobyła łącznie 65 tytułów mistrzyni kraju. Wbrew wszelkim sportowym zasadom, przez całe życie paliła mnóstwo papierosów. Pomimo ogromnego sukcesu, nazwisko Dżadży bardzo szybko zostało zepchnięte na margines historii sportu.
Ostatnim punktem wycieczki był „Dom Literatów”, mieszczący się przy ulicy Krupniczej 22. Mieszkała i pracowała w nim krakowska feministka oraz wybitna tłumaczka książek – Maria Leśniewska. Do jednego z jej największych dokonań można zaliczyć przetłumaczenie II tomu „Drugiej płci” Simone de Beauvoir – feministycznej biblii. „Dom Literatów” to także miejsce związane z twórczością poetki Anny Świrszczyńskiej, która po wojnie zamieszkała tam wraz ze swoja rodziną. Talent literacki odziedziczyła po ojcu (malarzu i poecie), jednak w przeciwieństwie do niego, była postrzegana jako twarda, energiczna, mocno stąpająca po ziemi. Uważała siebie za feministkę. Sprzeciwiała się jednowymiarowości świata kreowanego przez mężczyzn oraz przemocy wobec kobiet. Odbicie tego można znaleźć w jej poezji, której daleko do tkliwości i delikatności.
W niedzielę po południu,
gdy pomyła wreszcie garnki,
usiadła
przed lusterkiem.
I dowiedziała się
w niedzielę po południu,
że ukradziono jej życie.
Już dawno.
(Anna Świrszczyńska, Dowiedziała się, tomik Jestem baba, 1972)
I tutaj wycieczka dobiegła końca. Było to bardzo przyjemne doświadczenie przestrzeni i historii miasta, w którym codziennie się poruszam, z innej, nieznanej mi wcześniej perspektywy. Przede wszystkim była to jednak wycieczka w głąb pięknych opowieści o niezwykłych kobietach. Ich spuścizna jest dzisiaj pomijana w przewodnikach miejskich i historycznych podręcznikach, jednak pamięć o nich przechowują budynki, archiwa, biblioteki, albumy ze zdjęciami. Wycieczka Śladami Przodkiń PRL-u była świetną okazją, by tę pamięć odkurzyć.
*
FEMALE ANCESTORS FROM PRL. TRIP FOLLOWING IN THE FOOTSTEPS OF WOMEN
On the 2nd of June a tour around Krakow organised by Przestrzeń Kobiet foundation took place – the tour was unusual, because followed the path of famous woman, feminists, artists and other who influenced and shaped the city. Visited places were an excuse to discover forgotten histories of communist Poland and Krakow ancestresses, who are great and important woman, whose actions and accomplishments, though being key to city’s development were unjustly overlooked and disremembered. The tour was full of stories and personages, but we are going to mention just a few of them.
The tour started at 3 p.m. at Matejko Square where the guide mentioned famous painter and traveller – Teresa Rudowicz.
Afterwards, the group went to Collegium Medicum at 12 Sw. Anna Street, where we learned about professor Maria Orwid. It’s a place where she started her career in psychiatry. Her research was a great input to this field, mainly in the area of the way patients are treated.
The next stop on the way was a commemorative plate about Karolina Lanckoronska – a historian, placed at 1 Wenecja Street. Apart from her educational work, she was also involved in non-profit and social activism working for example for Polish Red Cross.
As the aforementioned location is close to some sport venues, the guide mentioned Jadwiga Jedrzejewska, one of the two polish female tennis players (the other one is Agnieszka Radwanska) who made it to Wimbledon finals (1937).
The last part of the trip was “Dom literatów” (House of the literary man – translators comment) on 22 Krupnicza Street. In there worked and lived Cracovian feminist and extraordinary translator – Maria Lesniewska. One of her greatest achievement was the translation of the 2nd volume of The Second Sex by Simone de Beauvoir. “Dom Literatów” was also a place of work for a poet Anna Szwirszczynska. In her poetry she fought against one dimensional world created by men and violence against women.